Mój mózg zareagował że ktoś mi się bacznie przygląda.
Otwarłam powoli powieki, to On.. budził mnie co ranek.
I już wiedziałam że dzień będzie przepiękny.
- wyspana? - powiedział lekko załamanym głosem.
Od razu wstałam do pionu :
- stało się coś? - uniosłam lekko brew ku górze.
- musimy porozmawiać - uśmiechnął się lekko.
- co się stało? - zmartwiłam się.
- idź się ubierz, zrobię spokojnie śniadanie, dobrze? - zaproponował.
Kiwnęłam głową i chłopak wyszedł.
Ten niespokojny wyraz twarzy zmartwił mnie..
ale co miałam robić? musiałam czekać.
Wzięłam jakieś czarne rurki i szarą szeroką bluzkę z jakimś białym napisem.
Poszłam w stronę łazienki.
Odkręciłam korek, kropelki gorącej cieczy zaczęły spływać z pod prysznica.
Zaczęłam się rozbierać,
potem dotknęłam spokojnie swojego brzucha.
- tak (T.I.)... dzisiaj mu o tym powiesz - powiedziałam sama do siebie.
Tak ,, jestem w ciąży.
To już 2 tydzień..
Boję się mu powiedzieć, boję się Jego reakcji..
Co jeśli tego nie zaakceptuje? albo co gorsza...każe mi je usunąć?
Ale starałam się nie dopuszczać takiej myśli.
Musiałam się wyluzować, po chwili weszłam pod prysznic.
Starannie umyłam ciało, włosy.
Gdy opłukałam się z mydlin zaczęłam się wycierać, suszyć włosy.
Ubrałam się i z uśmiechem zeszłam po schodach.
- też Ci Lou muszę coś powiedzieć - powiedziałam obejmując chłopaka od tyłu,
już chciałam dać mu buziaka w policzek kiedy On..odsunął się.
- co się stało? - zrobiłam grymas na twarzy.
- (T.I.).. to koniec, już postanowiłem dlatego..po prostu koniec nas.
Jego słowa zdziałały na mnie jak paraliż.
Stanęłam nie ruchomo i się od Niego odsunęłam.
Myślałam że to jakiś żart?
Ale Jego mina i słowa trwały w przekonaniu..
- czemu mi to robisz? - spytałam dość spokojnie, nadal myślałam że to jakiś sen, albo gdzieś jest ukryta kamera.
- nie kocham Cię już.. mam kogoś innego, nie zadawaj więcej pytań. Walizki stoją przy drzwiach , wyjeżdżam , żegnaj - powiedział po czym wyszedł.
Stałam w bez ruchu, to wszystko było nie możliwe!
Nagle mój świat się zawalił, zawaliło się całe moje życie..
Upadłam na podłogę, zaczęłam płakać,
po chwili byłam w kałuży łez , smutku i bólu.
Nie rozumiałam jak? to było nie możliwe..
Jeszcze wczoraj, dawał mi wyraźnie że zawsze będziemy razem,
że mnie kocha jak nikogo innego.
To wszystko nie trzymało się kupy..
Zrezygnowałam z powiedzenia mu o dziecku, jak?
To by nie zmieniło niczego..a ja nie miałabym zamiaru z Nim być,
wiedząc że mnie nie kocha, jest tylko dla dziecka.
Nie miałam sił, po prostu nie chciało mi się żyć.
W głowie cały czas pytania typu ' czemu ' ? ' dlaczego ' ?
Minęło 5 miesięcy..
5 szarych miesięcy.
Moje życie już nie było kolorowe, nie było w Nim nikogo
kto mógłby pokolorować ten świat.
Nie wychodziłam ani na moment z pokoju.
Leżałam tam i płakałam ,wspominałam , oglądałam zdjęcia.
Przestałam nawet jeść..nikt nie wiedział co się ze mną dzieje, nikt.
Nikt mnie nie odwiedzał, nawet Harry , Niall , Liam i Zayn.
Czemu? co ja im zrobiłam?
Byłam coraz bardziej przybita, nie miałam na nic ochoty..
Jak to się mogło stać? wszystko runęło niczym domek z kart, bańka mydlana..
Z domu praktycznie nie wychodziłam, nie miałam po co..
Jedyne co mnie trzymało przy życiu to świadomość
że mam owoc miłości mojej i Louisa.
Nawet nie potrafiłam Go nienawidzić, nie umiałam..
Z sekundy na sekundę coraz bardziej za Nim tęskniłam..
Nawet się nie odzywał, nie dawał znaku życia.
To wszystko mnie przerastało , nie mogłam tego tak zostawić..
Chciałam przynajmniej zobaczyć to jak jest szczęśliwy,
z nową dziewczyną..
Musiałam napoić swoje oczy Jego widokiem,
które cholernie za Nim tęskniły.
Ubrałam odpowiednie ubrania, ubrałam buty.
Narzuciłam kurtkę na siebie, wzięłam kluczyki
od auta i podjechałam pod dom chłopaków.
Nawet jeśli tam z Nimi nie mieszkał,
to przecież wiedzą gdzie jest, no nie?
Wysiadłam z auta, brzuszek był już bardzo widoczny.
Zapukałam do drzwi, moje serce zamarło..
Bałam się, co to w ogóle będzie?
Moim oczom ukazał się zapłakany Harry, miał całe sine,czerwone oczy,
a na sobie jakieś stare dresy.
- (T.I.)? - powiedział lekko niedowierzając.
Nagle Jego oczy zatrzymały się na moim brzuchu.
- to Lou? - spytał z smutnym i zdziwionym wyrazem na twarzy.
- Harry proszę, powiedz mi gdzie mieszka..a może tutaj? chcę Go zobaczyć, tak bardzo za Nim tęsknie! - powiedziałam a po moim policzku spłynęła łza.
Za Harrym nagle pojawiły się pozostałe znane mi bardzo dobrze twarze,
tak samo były załamane.
- o niczym nie wiesz? - spytał zdziwiony Zayn.
- a o czym mam wiedzieć? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
Harry wziął moją dłoń i pokierował w stronę auta.
- gdzie jedziemy? - spytałam,
ale nie dostałam odpowiedzi.
Dłonie Harrego całe się trzęsły, cała 4 wyglądała w stanie krytycznym.
- SZPITAL?! - wykrzyczałam gdy auto zaparkowało przed białym budynkiem.
Nic nie powiedział , odpiął pasy i wyszedł z auta.
- Harry co tu jest grane!? - domagałam się odpowiedzi.
Ale oczywiście, nic.
Postanowiłam czekać gdzie mnie zabierze,
ale byłam wściekła na nich.
Miał wypadek!? coś mu się stało? może ktoś Go napadł!?
- Witamy Harry - powiedziała jakaś dorosła kobieta za blatem.
Znała Harrego?
Był tu częstym gościem czy może poza pracą Ją znał?
Te i inne pytania dręczyły moją głowę.
Harry stanął w miejscu koło jakiś drzwi,
gestem pokazał abym weszła.
Zrobiłam co kazał, moim oczom ukazał się Louis..
Nie ten sam który zapadł w mojej pamięci.
Był słaby, blady, praktycznie nie miał włosów..
Oczy całe czerwone i sine.
Chwyciłam dłońmi buzię.
- dlaczego , dlaczego - podeszłam do Niego trzymając Jego dłonie,
Jego zaszklone oczy się otwierały.
- (T.I.).. - ledwo co słyszalnie powiedział.
- co Ci jest, Lou? - spytałam a po moich policzkach spłynęły dwie łzy,
potem 3, 4 , 5..
- nie chciałem Cię zostawiać.. - powiedział a po Jego policzkach także
spłynęło kilka łez.
- Lou , będziemy mieć dziecko..dziewczynkę! to już 5 miesiąc - powiedziałam.
- to to mi chciałaś wtedy powiedzieć? - coraz słabiej mówił.
Kiwnęłam głową, przejechałam dłonią po Jego policzkach.
- kiedy stąd wyjdziesz - na Jego widok moje serce krwawiło..
- już nie długo, i od tego momentu będę obserwować Was wszystkich z góry - powiedział i lekko się uśmiechnął , cofnęło mnie.. jak z góry?!
- Lou nie możesz! nie możesz rozumiesz!? masz wyzdrowieć, masz.. masz stąd wyjść, urodzę dziecko , będziesz szczęśliwym tatą a chłopacy wujkami! - zaczęłam płakać.
- już jestem szczęśliwy że mogę Cię zobaczyć ten ostatni raz.. jestem szczęśliwy że na świat przyjdzie owoc naszej miłości.. tak bardzo chciałbym Go dotknąć..zobaczyć - przerwał i popatrzył w sufit tamując łzy.
- bo zobaczysz! dotkniesz, będziesz uczył je żyć, rozumiesz?! - moje łzy same się pchały do oczu.
- kocham Cię..kocham Cię, naszą pociechę..chłopaków..pamiętaj że zawsze będę z Wami - powiedział.
- Lou nie możesz, nie możesz! - wykrzyczałam.
- pocałuj mnie... - od razu spełniłam Jego prośbę, ze smakiem ust zmieszały się nasze gorzkie łzy które nie przestawały spływać z policzków.
- to najlepsza rzecz przed śmiercią - powiedział po czym zasnął..
Zasnął a aparatury zaczęły pikać.
- Louis! Louis nie możesz mi tego robić! Louis wróć! Louis nie możesz! obudź się! - zaczęłam się rzucać, Harry próbował mnie uspokoić ale sam nie mógł się powstrzymać.
Wyprowadzili nas z sali, zbiegli się chłopacy.
Widząc jak reanimują chłopaka zaczęli płakać z Nami,
zaczęłam się wydzierać na korytarz, kopać ławki i krzesła.
Nie mogłam się opanować..
To było nie możliwe! nie , nie , nie chcę takiego życia!
Ślepo patrzyłam w trumnę którą wkładano w wykopany dołek..
Wyglądałam strasznie,
cała ubrana na czarno, oczy podkrążone jakbym nie spała od roku,
w dodatku całe czerwone.
Łzy spływały mi po chłodnym policzku.
Nie mogłam uwierzyć w to wszystko co się działo,
w to wszystko co kilka dni temu miało miejsce,
po prostu nie mogłam się z tym pogodzić.
- (T.I.) - zaczepił mnie Harry - Lou kazał Ci to dać - dokończył.
Jego twarz wyglądała podobnie do mojej..
- jeśli tylko chcesz, możesz znowu zamieszkać z Nami. Zawsze jesteś i będziesz mile widziana u nas, razem przez to wszystko przejdziemy, pomożemy Ci - powiedział Zayn kładąc dłoń na moim ramieniu , a potem odeszli.
" (T.I.) , jeśli to czytasz...oznacza to że nie mnie już na świecie.
Na świecie, ale to nie oznacza że mnie nie ma..
Zawsze będę duchem przy Tobie, przy naszych najbliższych.
Nie chciałem tego tak kończyć,
sam nie wiem jak słowa typu ' nie kocham Cię ' mogły mi przejść przez gardło.
sam nie wiem jak słowa typu ' nie kocham Cię ' mogły mi przejść przez gardło.
Po prostu nie chciałem abyś cierpiała przeze mnie.
Nie chciałem abyś widziała mnie w takim stanie.
Jak łysieje, staje się coraz bardziej słaby..
Nie mógłbym znieść Twojej litości, tego jak byś udawała że wszystko jest dobrze.
Tak bardzo mi Cię brakuje.. pisząc ten list płacze, i to cholernie.
Nigdy nie sądziłem że będę pisać o swojej śmierci.
Chciałbym Cię jeszcze raz zobaczyć, ostatni raz spojrzeć na Ciebie,
na kobietę moich marzeń.
Musiałem mocno zasłużyć na to aby Bóg dał mi Ciebie , Twoje serce.
Teraz właśnie stoję obok Niego , dziękuję mu za Ciebie,
za chłopaków, za wspaniałe życie..
Pamiętaj że zawsze będę z Tobą.
Zawsze gdy słońce zaświeci, uśmiecham się do Ciebie,
gdy pada deszcz - płacze i tęsknie za Tobą.
Gdy wieje wiatr, całuje Cię..
Kocham Cię i nigdy nie przestanę, wierzę że się jeszcze spotkamy.
W tym lepszym świecie, w raju.. "
Cała kartka zmokła, tusz liter rozmazał się od moich łez.
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć że to się dzieje naprawdę.
Moja twarz podniosła się do góry, przez wiatr który wiał w moją stronę.
- też Cię Lou całuje.. - powiedziałam ocierając łzy.
- dziewczynka! - powiedział lekarz, a ja zmęczona opadłam na łóżko.
Wreszcie po tylu godzinach porodu , udało sie.
Jak wyglądało moje życie teraz?
Mieszkałam z chłopakami, wspólnie wspieraliśmy się..
Mieszkałam z chłopakami, wspólnie wspieraliśmy się..
Próbowaliśmy się pocieszyć, jednak jeszcze rzadko uśmiech
widniał na naszych twarzach.
Co z zespołem?
To chyba jasne, że już Go tak jakby nie było..
Umarła Jego część, ale każdy będzie o Nim pamiętał.
Nie dawali już koncertów, nic..
Zespołowi brakowało jednego osobnika, którego nikt nie jest w stanie zastąpić.
Chłopcy cieszą się że urodziła się zdrowa dziewczynka.
Razem w 6 spędzamy czas..
Nie mam zamiaru okłamywać małej.
Jednak nie umiem sobie wyobrazić, jak za roczek spyta :
' mamusiu , gdzie jest tatuś? '
' mamusiu , gdzie jest tatuś? '
' wszyscy w szkole się chwalą gdzie pracuje tatuś..co mam powiedzieć? '
Gdy o tym myślę mam ochotę się rozpłakać..
Z resztą cały czas to robię, gdy tylko mała tego nie widzi.
Rośnie jak na drożdżach , jest cała podobno do Lou..
Ma jego oczy , nosek , uśmiech..
Chłopaki pomagają mi w Jej wychowywaniu , kochają jak własną córkę..
Bez nich nie dałabym rady, ale na szczęście ich mam. / Gabi xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szczerze? jestem strasznie wrażliwa i płakałam pisząc tego imagna..
Ugh! muszę się ogarnąć bo mam całą mokrą twarz.
Kocham Was, dziękuję za miłe komentarze i wejścia <3
Powiem tyle, dłuuuuuuuuuuuugie to. Dodam do zakładek i przeczytam innym razem jak mnie nie będą oczy bolały bo teraz albo usnę albo stracę wzrok :|
OdpowiedzUsuńOMG!!!!!! Rycze!! :'( Też jestem strasznie wrażliwa... Nie mogę powstrzymać swoich łez... Jesteś wielka :') Masz ogromny talent :') Dobra... musze się ogarnąć z płaczu...
OdpowiedzUsuńNie moge!!!!! :'( :'(
Masakra. Taki krótki tekst i płacze jak głupia. Podziwiam .xx
OdpowiedzUsuń