wtorek, 19 lutego 2013

#9 Louis

Obudził mnie jakiś głośny hałas.
Szybko podniosłam się w łóżka.
Co się stało albo kto tam jest?
Szczerze? zaczęłam się bać.
W końcu mieszkałam sama w dość wielkim domu w Londynie,
może to włamywacz?
Ale dość czasu na rozmyślenia.
Wyszłam z łóżka i poszłam w kierunku miejsca
skąd dochodził hałas.
Widziałam w kuchni jakąś postać która robiła coś w lodówce.
Podeszłam bliżej ze zdziwioną miną.
- ee , przepraszam? - w tej chwili postać obróciła się.
- ooo wstałaś już - zauważyłam uśmiechniętą twarz a mi nagle ulżyło.
- Mat! mógłbyś mnie nie straszyć!? myślałam że to włamywacz!
Chłopak zaczął się ze mnie śmiać w niebo głosy,
ale dla mnie to nie było śmieszne, naprawdę się bałam.
- co robiłeś? - spytałam unosząc jedną brew ku górze.
- no wczoraj zostawiłaś u mnie zapasowe klucze, a że dzisiaj mamy wyjść do wesołego miasteczka to przyszedłem Cię obudzić i zrobić Ci śniadanie - powiedział bez przejęcie.
Gdy zanalizowałam słowa uśmiechnęłam się
i przytuliłam się do mojego przyjaciela.
Jak Go poznałam? hmm..
Gdy skończyłam 18 lat przyjechałam tutaj do Anglii , do Londynu.
Miałam dość mieszkania z matką która po śmierci taty popadła w alkoholizm.
Wszyscy próbowaliśmy Jej pomóc, najbardziej ja..
Czasami już myślałam że naprawdę się udało,
ale po kilku dniach zmieniałam zdanie.
Oczywiście , alkoholik zawsze zostanie już alkoholikiem,
ale gdyby zrozumiała co robi ze swoim życiem ,
jak ja , Jej córka się czuje?
Stała się zimna , nie dostępna , miałam dość.
W dodatku powoli zaczynała na mnie krzyczeć a nawet bić.
Dlatego wyjechałam a tutaj już po dniu poznałam Mata.
Mieszka na przeciwko mnie i widząc że auto z napisem ' przeprowadzki '
stoi na przeciwko przyszedł powitać nową sąsiadkę czyli mnie.
Tak się o to zaprzyjaźniliśmy.
Nigdy nie czułam niczego więcej, nawet nie chciałam.
Mat był dla mnie ważną osobą, dlatego nie chciałam tego psuć.
- więc ja zrobię jajecznicę a Ty idź się ubierz - powiedział puszczając do mnie oczko.
Pobiegłam na górę.
Stanęłam przed szafą i miałam codzienny dylemat , w co się ubrać?
Myślę że znacie to.
No więc po dłuższym namyśle postanowiłam ubrać 
króciutkie ciemnie shorty i białą zwiewną można powiedzieć tunikę.
Wskoczyłam pod prysznic i zaczęłam się myć.
Po krótkiej chwili wyszłam owijając się w ręcznik
i zaczęłam suszyć moje długie do pupy włosy.
Pozostawiłam je bez prostowania a kręcić nie musiałam,
ponieważ miałam takie naturalne.
Nałożyłam tylko tusz na oczy, więcej mi nie trzeba było.
Z uśmiechem na twarzy biorąc po drodze komórkę zeszłam do Mata
który już nakładał porcję na talerz.
- świetnie wyglądasz - powiedział z zadziornym uśmiechem.
- a dziękuję dziękuję - uśmiechnęłam się i przysiadłam do stołu.
Zjedliśmy wspólnie śniadanie, popijając sokiem.
Podziękowałam chłopakowi za miłe śniadanie i spojrzałam na zegarek,
który wskazywał równą 10.00
Poszłam na górę umyć zęby , właściwie to byłam chyba gotowa do wyjścia.
Z powrotem zeszłam na dół gdzie Mat ubierał już buty.
Tak samo ubrałam białe trampki, zamknęłam klucz i wyszliśmy na pole.
Mat miał swoje własne auto dlatego pojechaliśmy
właśnie tym środkiem transportu.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
Kupiliśmy specjalne bilety, przez co mogliśmy do woli
jeździć na karuzelach ile tylko mamy ochoty.
Rozejrzałam się, było tyle różnych maszyn!
Było słychać głośną muzykę która leciała na całe miasteczko,
która zlewała się z krzykami osób na huśtawkach i karuzelach.
Słońce pięknie grzało, w końcu początek a w zasadzie można powiedzieć 
prawie środek lata.
Na początku aby nie przesadzić wybraliśmy mniejsze karuzele,
żeby nie iść od razu na te największe bo to nie byłoby dobre.
Na niektóre musiałam siłą zaciągać Mata, to był lekki tchórz.
Tłumaczył się że ma złe wspomnienia i to dlatego.
W końcu zarządziliśmy sobie przerwę, krążyliśmy tak po całym wielki 
przepełnionym ludźmi placu.
Nagle przede mną kolejna rozrywka..
popatrzyłam porozumiewawczo na Mata.
Ten popatrzył się na mnie jakby nie rozumiał,
spojrzał przed siebie i wycofał się.
- hahahaha nie. - powiedział stanowczo.
- no nie mów że się boisz! - podeszłam do chłopaka.
- tak , akurat tego..się boje! - powiedział zły.
- no weź, dla mniee? - spytałam robiąc minę kota ze Shreka
i zazwyczaj to działało ,ale nie tym razem.
Czyli faktycznie mocno się bał.
- no nic , to sama pójdę - powiedziałam z uśmiechem.
- naprawdę się nie boisz? - spytał z lekkim uśmiechem.
- bandżi? niee - zaśmiałam się.
- to ja Ci będę robić zdjęcia i patrzył na Ciebie z dołu - powiedział speszony.
Skierowałam się w kierunku kasy.
*OCZAMI LOUISA*
- haha , tak bardzo śmieszne! - powiedziałem z ironią w kierunku Harrego.
Popatrzyłem przed siebie, zauważyłem śliczną dziewczynę.
Miała na sobie ciemne shorty i białą tunikę,
miała ciemne kręcone włosy, jasne niebieskie oczy.
Wyglądała słodko , uroczo.. cudownie.
- ej stary , żyjesz? - nagle wyrwał mnie z tego Zayn klepiąc po barku.
- chcesz iść na badżi? - wytrzeszczył oczy Nialler.
Wtedy zauważyłem że właśnie w tym kierunku idzie ta dziewczyna,
którą musiałem poznać.
- tak , czekajcie na mnie - powiedziałem lekko zamyślony.
- haha , szalejesz Lou - wyśmiał mnie Liam , chyba nie wierzył że to zrobię.
*MOIMI OCZAMI*
- dobrze, musimy znaleźć drugą osobę - powiedział kierownik.
- ugh , no dobrze - odpowiedziałam spokojnie.
No i miałam ochotę wygarnąć Matowi,
bo gdyby poszedł razem ze mną nie musiałabym czekać na jakiegoś ochotnika.
Siedziałam na schodku i czekałam.
Chyba dość sporo osób chciało by skoczyć, ale nie byli pewnie czy to bezpieczne.
Widziałam to , widziałam w ich oczach.
Ja należałam do tych którzy lubili czuć mocną adrenalinę.
- skaczesz? - nagle usłyszałam głos, który był chyba skierowany do mnie.
Uniosłam oczy , twarz , a potem wstałam.
- niee.. trzeba dwójką a na razie nie ma chętnych - odpowiedziałam.
Słońce uniemożliwiało mi zobaczyć kto to , ujrzeć tą postać.
Po głowie zgadywałam że to chłopak.
- skoczę z Tobą - odpowiedział podając mi rękę,
w tym samym czasie zasłonił mocne słońce.
Miał ładnie ułożone włosy, niebieskie śliczne oczy i wyglądał
na dość chłopaka koło mojego wieku.
- serio? - spytałam zagryzając dolną wargę.
- no tak, jestem Louis. - podał mi rękę.
- (T.I.) - odwzajemniłam gest.
- hmm.. to chyba nie Brytyjskie? - spytał unosząc brew.
- jestem Polką , ale tu mieszkam na stałe - odpowiedziałam z uśmiechem.
- oo to miło mi Cię poznać - zaśmiał się lekko.
- dobra , potem pogadamy strasznie chcę już skoczyć - zaczęłam się śmiać.
- jasne! - odpowiedział z śmiesznym tonem.
Już Go lubiłam.
Wywnioskowałam że ma świetne poczucie humoru i jest zabawny,
te cechy naprawdę były fajne u człowieka.
Zgłosiliśmy się do kierownika,
ubrał nas w różne tam rzeczy do ochrony , linki i inne.
- pierwszy raz? - spytałam widząc Jego dość strachliwy wyraz twarzy.
- taaak - odpowiedział patrząc w dół.
- nie bój się - zaśmiałam się.
-a Ty który? - spytał po chwili.
- też pierwszy - odpowiedziałam z uśmiechem.
- i się nie boisz ani nic!? po Twojej twarzy myślałem że z 10! - zaśmiał się.
- no widzisz , lubię adrenalinę - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.
Rozmowę przerwał nam pan który obsługiwał to wszystko i w ogóle.
Spojrzałam na dół , dobra , zaczęłam się lekko bać.
Widziałam z dołu Mata, a obok Niego jeszcze 4 jakieś postacie.
W ogóle wokół Nich było sporo ludzi,
którzy tylko czekali aż skoczymy.
- gotowa? - spytał z uśmiechem który odwzajemniłam.
- 3 ,2.. - zaczęłam.
- SKACZEMY! - wykonałam rozkaz.
Czułam jak wiatr rozwiewa moje włosy na każdą stronę,
czułam się świetnie.
Byłam wolna!
Ale wszystko co dobre szybko się kończy.
- łuuu - zaczęłam się śmiać wisząc do góry nogami,
zaraz zobaczyłam postać Louisa także wiszącego.
Śmialiśmy się obydwoje , to chyba tak działało.
Ludzie zaczęli bić brawa z uśmiechami.
W końcu po kilku minutach uwolniłam się od ubezpieczeń.
- jesteś głupia! - powiedział podchodząc do mnie Mat i obejmując mnie,
całując w policzek jakby coś mi się stało.
- haha , Mat ogarnij - zaśmiałam się - mogłeś skoczyć ze mną, świetnie było! - zaśmiałam się po raz kolejny.
Spojrzałam wtedy na Louisa, którego mina jakby zesmutniała.
- dziękuję za skok - powiedziałam z uśmiechem kierując się do Niego.
- Lou Ty wariacie! - nagle wyrwał mnie nieznajomy głos,
spojrzałam a zaraz obok bruneta pojawiła się 4 chłopaków.
- em , to Harry , Niall ,Zayn i Liam - wskazał palcami na Jego widocznie przyjaciół,
przywitałam się z Nimi.
- a to Mat, mój przyjaciel - powiedział wskazując na chłopaka.
- przyjaciel? - upewnił się Louis.
- tak - zaśmiałam się.
- wiesz, przed skokiem powiedziałaś , cytuje " dobra , potem pogadamy strasznie chcę już skoczyć " , więc jak? - spytał zagryzając dolną wargę,
świetnie to wyglądało.
- hmm.. - droczyłam się - zgoda - odpowiedziałam podając mu dłoń.
Poszłam z chłopakiem , Jego przyjaciółmi i moim Matem
do stolika.
Musiałam ochłonąć, to był mój pierwszy skok
i dopiero teraz dotarło do mnie co ja zrobiłam.
W dodatku na słońcu było gorąco , a 
tutaj siedzieliśmy pod wielkim parasolem pijąc zimne napoje.
Zaczęłam opowiadać o sobie chłopakom bo o to prosili,
potem kilka słów wymienił Mat no a potem poprosiłam
aby Oni coś o sobie powiedzieli.
Było mi troszkę głupio , że nawet nie wiedziałam że to zespół.
W dodatku nie byle jaki, tylko One Direction.
I z tego co opowiadali wywnioskowałam że bardzo sławny.
- no to może pójdziemy jeszcze na jakieś karuzele? - zaproponował blondyn,
który miał na imię Niall.
Już wszystkie imiona poznałam na pamięć, Ha!
Zgodziłam się, po kilkudziesięciu minutach objechaliśmy
chyba wszystkie karuzele.
Oprócz koła młyńskiego , które zostawiliśmy na koniec.
- wysokie - zaśmiałam się.
Wsiadaliśmy powoli , ja z Lou byłam na końcu.
- tutaj już się nie zmieścicie państwo, proszę do następnego.
Spojrzałam na chłopaka, Jego mina nie przypominała 
zdziwionej , lekko zgrymaszonej , wręcz przeciwnie jakby tego chciał.
Zaśmiałam się pod nosem.
Spojrzałam potem za siebie, nikogo już nie było.
Oznaczało to że byłam w jednym 'wagonie' wraz z Nim.
- myślę że Ci to nie przeszkadza że jesteśmy tu sami -  spytał z uśmiechem.
- niee, coś Ty - zaśmiałam się podziwiając widoki.
- szkoda że się wcześniej nie poznaliśmy - zaczął chyba temat.
- lepiej późno niż wcale - zrobiłam szerokiego smajla.
- co racja to racja , cieszę się - lekko się zaśmiał.
W końcu ,a może niestety?
Dojechaliśmy i powoli wychodziłam z koła.
- co tam robiliście, hm? - zaczął śmiesznie poruszać brwiami loczek.
- Styles, uspokój się - zaśmiał się lekko Go popychając.
- ooo a teraz toooo! - zaczął prosić Zayn wskazując na straszny tunel.
- to ja podziękuje - wycofał się Mat, przewróciłam oczami , ten znowu tchórzy.
Ale potem Go przytuliłam i zaśmiałam się.
Harry jechał z Zaynem , Liam z Niallem więc nie miałam wyboru
i pojechałam z Louisem.
- boisz się? - spytał się mnie gdy ruszyliśmy.
- chyba niee - rozglądałam się ale wszędzie było ciemno.
Nagle coś wyskoczyło, strasznie się wystraszyłam
i wtuliłam się do Louisa który siedział obok mnie,
bynajmniej miałam takie wrażenie.
Takie czynności miały kilka razy zdarzenie,
ale w końcu na końcu cały czas siedziałam wtulona w Niego,
na wypadek gdyby znowu miało coś wyskoczyć.
Sama nie wiem czemu, ale w Jego ramionach czułam się...bezpiecznie?
Miałam wrażenie że nic mi nie grozi złego.
W końcu zauważyłam światło, wyjechaliśmy.
Zauważyłam że dalej siedziałam wtulona w chłopaka.
Spojrzałam na Niego, nasze twarze były milimetry dosłownie od siebie.
- eee, ja przepraszam - już miałam się oderwać z uścisku,
ale ten nie pozwolił mi.
Przycisnął mnie bliżej do siebie i złączył nasze usta 
w namiętnym pocałunku.
Na początku był On niepewny, jakby bał się mojego odrzucenia.
Ale nie miałam na to ochoty, poniosły mnie emocje.
Potem oderwałam się od Niego patrząc w Jego oczy.
- jaaa.. przepraszam - powiedział speszony.
Nasze policzki zaczerwieniły się gdy zauważyliśmy
wokół nas chłopców z zadziornymi twarzami.
Chodziliśmy tak potem jeszcze razem.
Harry chciał pojedynek z Lou na zbijanie jakiś puszek.
Zgodził się a my pozostali patrzyliśmy z boku na rywalizujących.
Louis wygrał jednym punktem, zaczął śmiać się loczka
na co ja Go przytuliłam jak i pozostali.
- od razu lepiej - powiedział z uśmiechem Styles.
Louis otrzymał pluszaka z serduszkiem,
chwilę patrzył na sprzedawce jak na głupka,
ale jakby Go olśniło.
- proszę , to dla Ciebie - podszedł do mnie i podarował mi pluszaka.
- dziękuję - zaśmiałam się pod nosem.
- też zostanę przytulony? - uniósł jedną brew.
Zaśmiałam się i zaraz wszyscy zrobiliśmy grupowy hug.
W końcu zaczynało się robić ciemno.
Pojechałam z Matem autem do domu,
a Oni jechali za Nami.
W końcu dotarliśmy na miejsce.
Pożegnałam się z Matem buziakiem , i powędrował do domu.
- a więc tu mieszkasz? śliczny dom - powiedział Lou uradowany.
- dziękuję Wam za ten dzień , naprawdę jeden z najlepszych,
jeszcze nigdy się tak nie bawiłam - uśmiechnęłam się w kierunku 5 przystojniaków.
- to my dziękujemy, a najbardziej chyba Louis - powiedział Liam po czym się zaśmiał.
- śmieszne Payne , bardzo śmieszne - skarcił Go wzrokiem brunet.
Dałam każdemu buziaka w policzek na dobranoc,
ale Louis odwinął najbardziej.
Gdy już prawie dotykałam Jego policzka swoimi ustami
On przekierował je tak , że zamiast buziak w policzek był to buziak w usta.
- Lou! - zaśmiałam się.
- chcę abyś wiedziała, że gdybym Cię nie zauważył nie skoczył bym na bandżi, gdybym Cię nie zobaczył , poszedłbym dalej przed siebie. To Ciebie po prostu zauważyłem , oczarowałaś mnie..musiałem Cię poznać. Zauważyłem że idziesz w kierunku skoku, dlatego podszedłem , zgodziłem się..bo byłaś tam Ty - powiedział trzymając moje dłonie
To wszystko co mówił było słodkie..
W Jego oczach widniały iskierki, po prostu marzenie.
-w dodatku polubiłaś mnie , przynajmniej tak mi się wydaje.. nie jako Louisa Tomlinsona z One Direction, tylko normalnego Lou..  - powiedział dalej patrząc mi prosto w oczy.
- jesteś kochany... - powiedziałam z uśmiechem.
- czyli rozumiem że dzisiaj nocujemy tu? - spytał skacząc z radości Zayn i Harry.
Spojrzałam na Nich z miną typu " eee O.o " 
A potem wzrok przeniosłam na Lou, który swoimi oczami uwiódł mnie i zgodziłam się.
Wparowali do domu i zaczęli Go oglądać,
śmiać się, wygłupiać.
Całą noc przegadaliśmy, wydurnialiśmy się..
A wiecie co było cudowne?
To że takich dni było pełno <3 / Gabi xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postaram się dodać jeszcze dzisiaj Liama aby było po równo! ;)
Szczerze imagin miał wyjść inaczej , no ale cóż :D
Ktoś chce z dedykiem albo coś?
Jeśli tak to śmiało , piszcie itd :)
Kocham xxx

1 komentarz: