Była 18 , leżałam na łóżku z słuchawkami,
z których leciała moja ulubiony playlista.
Niestety nie długo mogłam się Nią rozkoszować.
- co chcesz tato? - spytałam ściągając słuchawki.
- no patrz jak Twój pokój wygląda! Oni już tu jutro przyjadą, a Ty masz nie posprzątane! - zaczął mi robić znowu kazania.
Kim jest mój tata? Tak , to Paul Higgins.
Menadżer tego całego słynnego boysbandu One Direction.
- a co Oni do pokoju mi włazić będą? - spytałam z ironią w głosie.
- a co jeśli tak!? tylko nie rób żadnych scenek - ostrzegał,
ale i tak jakoś mnie to nie przekonało.
Nie miałam ochoty ich widzieć , gadać , nic.
Gdy ich nie było wszystko było idealnie,
miałam z tatą fajne relacje , śmialiśmy się codziennie .. i wszystko inne.
A teraz? został tym ich menadżerem i nie ma dla mnie czasu,
wszystko poświęca im , tej piątce chłopczyków z ładnymi ciuszkami.
Tak , byłam zazdrosna.
Zeszłam na dół i zjadłam wspólnie z rodziną śniadanie,
już jutro ten dom nie będzie tylko naszym domem.
Przyjadą tu i będą mieli czuć się jak u siebie,
a ja już tego dopilnuje aby tak nie było.
Poszłam potem do góry wziąć prysznic i przebrać się już w pidżamę.
Zabiłam jakoś nudę na laptopie,
ostatecznie zmęczona poszłam spać.
Nawet nie wiem kiedy.
Obudziły mnie jakieś dźwięki,
które nie dawały mi spokoju.
Otworzyłam swoje oczy,
które nie chciały się otworzyć, jednak wygrałam.
- CO TY TU ROBISZ!? - wykrzyczałam widząc jakiegoś chłopaka
wychodzącego z mojego pokoju.
- oo hej , Louis jestem - powiedział podchodząc i dając mi dłoń.
- wiem kim jesteś - powiedziałam nie odpowiadając na gest.
- przepraszam, chciałem skorzystać z łazienki na dole była zajęta więc Paul powiedział mi jak tu trafić , kazał Cię też obudzić ale nie miałem serca, tak słodko wyglądałaś - powiedział pokazując swoje zęby.
- ta , okey , a teraz możesz już spadać. - odpowiedziałam dalej kładąc się na łóżko.
- nasze pierwsze spotkanie nie było dość przyjemne , ale musisz się o to obrażać - powiedział nie wiedząc chyba o co mi chodzi.
- no super, możesz już wyjść? - spytałam bawiąc się telefonem.
Chyba nie wiedział co powiedzieć i wyszedł.
- czyli piekło się zaczęło - powiedziałam sama do siebie.
Udałam się do łazienki , wzięłam letni prysznic.
Wychodząc zaczęłam wycierać kropelki cieszy z mojego ciała.
Wysuszyłam włosy i starannie je rozczesałam.
Ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy <klik> .
Rzęsy przejechałam tuszem,
i właściwie chyba byłam gotowa.
Zaburczało mi w brzuchu , przez co musiałam zejść na dół.
A nie miałam na to najmniejszej ochoty,
ale nie mogłam pozostawić brzuch w takim stanie.
Wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół.
Tak jak myślałam , chłopaki i moi rodzice siedzieli
w salonie i rozmawiali z Nimi.
- oo , a to moja córeczka - powiedział mój tata widząc jak schodzę.
- daruj sobie - odpowiedziałam oschle i powędrowałam do kuchni.
- (T.I.) , chodź tu! - Paul powtórzył , ale nie miałam na to ochoty.
Ale nie chciałam dostać szlabanu,
dlatego wzięłam już gotowe kanapki sok
i usiadłam na mojej sofie rozkładając nogi i biorąc kęs kanapki.
- jak się zachowujesz , opuść tego nogi - powiedziała mama
po czym uśmiechnęła się w kierunku chłopców.
- jestem w domu, powinnam czuć się swobodnie - odpowiedziałam dumnie.
- jeste.. - chłopaczkowi w lokach nie dane było dokończyć.
- tak tak wiem , jesteś Harry , Ty Niall , Zayn , Liam i Louis - pokazywałam po kolei palcem - jesteście zespołem One Direction łamiecie kobiece serca , haha - w głosie można było usłyszeć ironię - mogę już iść? - skierowałam się tym razem do taty.
- idź bo czuje że jak zostaniesz to będzie nie miło - powiedział patrząc w podłogę.
Pocałowałam Go w policzek co wyrażało moją ironię,
wzięłam kanapki i powędrowałam na górę do pokoju.
Nie wiedziałam co robić, miałam szlaban na wychodzenie,
a na dół z Nimi nie miałam najmniejszej ochoty siedzieć.
Ale w końcu zgłodniałam , byłam strasznym głodomorem.
Ale jednak nie grubnęłam , co było chyba zaletą.
- Ej! to moje żelki zostaw! - powiedziałam wskazując palcem na blondyna
który trzymał w ręku paczkę moich ulubionych żelków.
- no to możesz się podzielić - powiedział z uśmiechem.
- ee, nie , nie za bardzo - powiedziałam biorąc mu z dłoni opakowanie.
- czemu taka jesteś? - wyrwał mnie głos,
obróciłam się lecz nawet nie wiedziałam który to powiedziałam.
Nie znałam ich i nie miałam zamiaru poznawać.
- jestem sobą - odpowiedziałam biorąc łyk soku który wcześniej nalałam.
- czyli zimną dziewczyną , chamską? - to chyba mówił ten który był u mnie rano,
emm.. Louis ! tak , Louis mu było.
- zależy dla kogo - zrobiłam szeroki uśmiech , nie , wcale nie do Niego.
- czym zawiniliśmy? - dalej dopytywał się , jakbym Go zraniła.
- tym że przez Was mój tata nie ma dla mnie kompletnie czasu! woli Was od własnej córki! - wykrzyczałam im to prosto w twarz , niech wiedzą.
- ale to nie nasza wina, to jego praca! a teraz mieszkamy tu, masz Go koło siebie - powiedział to ten mulat który także podsłuchiwał rozmowę.
- mieszkacie, i mam nadzieję że szybko się wyniesiecie - powiedziałam idąc do góry.
A co? nie będę dla nich miła.
Wszyscy tylko zachwycają się ich urodą, jacy są cudowni...
to ja będę inna.
Ten dzień zleciał szybko,
nawet nie wiem kiedy zasnęłam przy jakimś dennym filmie.
Rano obudził mnie tata , z informacją że jedziemy nad jezioro.
- super! w końcu spędzimy czas - powiedziałam z uśmiechem,
bo jednak to była dobra nowina.
- noo i... właśnie jadą z Nami też chłopcy - powiedział pocierając dłońmi.
- ah , jeszcze lepiej - powiedział z ironią i pokierowałam się do łazienki.
Moim dzisiejszym ubiorem było to <klik>
oczywiście pod spód ubrałam strój kąpielowy , dwuczęściowy.
Wzięłam okulary słoneczne i właściwie byłam gotowa.
Zeszłam na dół gdzie wszyscy czekali na mnie w aucie.
- zapowiada się super dzień - powiedziałam z ironią siadając obok pasiastego,
bo tylko obok niego było miejsce.
Zawsze ja zajmowałam z przodu , obok taty..
Dzisiaj zajął je ten najbardziej ogarnięty ,
o ile pamiętam to był Liam.
- w ładnej okolicy mieszkacie - pasiasty chciał chyba zaczął temat.
Jednak nie miałam ochoty i przewróciłam oczami,
co chyba zauważył.
- mogłabyś przestać zasłaniać się dumą i spróbować nas przynajmniej poznać! - zaczął mi wyjeżdżać.
- haha , nie , nie mam ochoty na kazania , sorry.
Powiedziałam wkładając słuchawki do uszu
i rozpływając się w muzyce które właśnie leciała.
Chyba Go wkurzyłam , przynajmniej na takiego wyglądał.
W końcu dojechaliśmy, szłam przodem.
Dobrze wiedziałam gdzie spoczniemy,
zawsze tu z tatą przyjeżdżałam.
To było nasze miejsce, teraz chyba już nie tylko nasze.
Kocyk ładnie ustawiłam na moim ulubionym miejscu
i zaczęłam ściągać ubrania aby pozostać w stroju kąpielowym.
Uwielbiałam ten strój, idealnie ukazywał moje kobiece i dojrzałe kształty.
*OCZAMI LOUISA*
Naprawdę nie wiem czemu taka jest, dla nas.
Nic Jej nie zrobiliśmy.. a Ona była dla nas zimna i chamska.
Właśnie rozbierała się, zostając w stroju kąpielowym.
Jej ciało było idealne.
Głupi byłem , myśląc że coś może z tego będzie.
Tak , rano widząc Ją po prostu...zauroczyłem się?
Tak słodko wyglądała , niewinnie..
widocznie taka jest tylko jak śpi.
Potem ukazała swój charakter, który był niemiło skierowany
do mnie jak i do chłopaków.
Paul niby mówił nam że to przez dojrzewanie i te sprawy...
Według mnie była zazdrosna ,sama to przyznała.
Sam zostałem w końcu w stroju kąpielowym
i wszedłem do ciepłego jeziora.
Ona odpłynęła już gdzieś , chyba znała to miejsce.
Chłopaki po chwili dołączyli do mnie.
- ja idę na chwilę do sklepu , miejcie oko na (T.I.) - oznajmił nam Paul,
po czym zniknął gdzieś.
- taaa.. na Nią na pewno - powiedział sarkastycznie Zayn.
Skarciłem Go wzrokiem.
- o co Ci chodzi Lou? - zaczął się ze mnie śmiać.
- (T.I.) Ci się podoba? no nie gadaj! haha z tym Jej charakterkiem? - chłopaki zaczęli się ze mnie śmiać , ale nie przeszkadzało mi to.
Lubiłem takie , zdobywać.
Ale Ona była chyba najtrudniejsza..
Chciałbym aby mnie , nas polubiła..
W końcu zaczął się za Nią rozglądać ,
Paul kazał nam Jej pilnować a Jej nigdzie nie było.
Nagle oczy wytrzeszczyłem :
- chłopaki Ona się topi! - powiedziałam nie patrząc nawet na nich,
po prostu popłynąłem w Jej stronę.
Już po chwili miałem Ją w ramionach
i płynąłem do najbliższego brzegu.
Zayn szybko biegł w moją stronę,
nie umiał pływać więc nie popłynął za mną.
Wyciągnąłem Ją na brzeg,
nie mogłem marnować czasu , zacząłem robić Jej sztuczne oddychanie.
Po kilku sekundach wypluła wodę którą się udławiła.
- uf.. - powiedziałem z ulgą.
*MOIMI OCZAMI*
Wyplułam wodę którą się zakrztusiłam,
zauważyłam wokół mnie chłopaków,
Lou nawet miał ręce położonych na moim biuście.
Popatrzyłam na Niego , a potem na Lou.
- ee, możesz wziąć ręce? - spytałam unosząc brew.
Ten się wystraszył i natychmiast je wziął,
a chłopcy zaczęli się z Niego śmiać.
Liam przyniósł mi koc którym się okryłam.
- jaa...dziękuję - powiedziałam patrząc na jezioro.
- żartujesz? (T.I.) dziękuje!? - Niall zaczął do mnie chamską odzywkę.
Ale czego oczekiwałam?
Byłam chamska dla nich ,
Oni mają prawo być tacy dla mnie.
- tak Niall , ja dziękuję. Jestem człowiekiem i też mam uczucia - powiedziałam patrząc na Niego.
Dopiero teraz zauważyłam że ma przepiękne błękitne spojówki.
- nie masz za co dziękować , przecież nie zostawilibyśmy Cię - powiedział Lou
Zrobiło mi się ciepło na sercu.
Ucieszyły mnie te słowa,
dawno nikt tak do mnie nie mówił..
(T.I.) ! ogarnij się... co Ty wygadujesz!
Miałaś być chamska dla nich i stworzyć im piekło!
Ale nie mogę..uratowali mi życie.
Niesłusznie ich oceniłam.
- ja..w ogóle Was przepraszam , za moje zachowanie które było niesłuszne - powiedziałam.
Nie sądziłam że takie słowa mogą wyjść z mojej buzi.
- z tatą naprawdę miałam świetne kontakty, gdy znalazł pracę nie miał czasu dla mnie , widziałam Go rzadko.. nie był dla mnie już taki miły, od tamtej pory zamknęłam się w sobie - zaczęłam im opowiadać,
to co mi leżało na sercu.
- cieszymy się że zrozumiałaś - Lou mnie przytulił.
Nie spodziewałam się takiej reakcji.
Jednak miło było być wtuloną do Niego.
Tata niedługo wrócił,
jednak z chłopakami uzgodniłam aby nic mu nie mówili.
Nie puścił by mnie już tutaj,
a w ogóle by mnie nigdzie nie puścił z Nimi.
A tego nie chciałam.
Czemu?
Poznałam ich , okazali się być super!
Żałuję że wcześniej tak nie myślałam,
tylko dumna grała pierwszeństwo.
A wciągu tych 2 dni naprawdę mogło się dużo wydarzyć,
mogłabym się już z Nimi zaprzyjaźnić.
Cieszę się że mi wybaczyli.
Teraz spędzałam sporo z Nimi czasu,
zwłaszcza Louisa.
Stali się moimi przyjaciółmi , nigdy takich nie miałam.
Mówiliśmy sobie o wszystkich,
no właśnie.
O wszystkich, Harry wczoraj wypaplał że Lou ma co do mnie plany.
Nie mogę się doczekać..
Lou zaprosił mnie jutro, poprosił abym spędziła ten dzień z Nim.
Może właśnie wtedy? może już jutro?
Czuje że ten dzień będzie jeden z najlepszych.
No i w życiu bym się nie spodziewała,
że to wszystko tak się potoczy.
Może gdyby nie wyjazd na jezioro , moje prawie utopienie się,
dalej żylibyśmy w niezgodzie?
Jednak tego wyjazdu na jezioro też nie zapomnę/ Gabi xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Haha ,wieeem cienki nie wyszedł mi :C
Miał wyjść inaczej , no ale cóż.
Pozdrawiam xx
Omgg jaki zajebisty <33
OdpowiedzUsuń