- wstawaj księżniczko - usłyszałam dobrze znajomy mi głos,
a po chwili moje oczy mimo iż były zamknięty , stała sie jasność.
- Juuuuuus , weź nie otwieraj tych żaluzji - powiedziała zaspanym głosem.
- jest już 10 , a mówiłem Ci że dzisiaj przyjeżdża One Direction - powiedział
i usiadł obok mnie na łóżku.
Lekko się podniosłam, spojrzałam na zegar.
- przecież się nie wyrobię! - zaczęłam panikować.
- nie zobaczysz ich , znowu narobisz mi wiochy - zaśmiał się popychając
mnie na łóżko.
- no bardzo śmieszne - powiedziałam przykrywając się poduszką.
- ale ja serio mówię - nagle zrobił poważną minę.
- Pamela dalej się do Ciebie nie odzywa? - zagryzłam z grymasem wargę.
Ten spojrzał na mnie zło wrogo..
A więc , pewnie możecie się tylko domyślać ale nie wiecie?
Tak , jestem siostrą sławnego , Justina Biebera.
Mieszkamy we dwójkę w dość sporej willi.
Oczywiście często ją opuszczamy, Jus ma w końcu koncerty,
na które jeżdżę razem z Nim bo jestem jeszcze nie pełnoletnia.
Ale sądzę że nawet gdy osiągnę pełnoletność,
moje życie wiele się nie zmieni..
Jeśli brat dalej będzie dawał koncerty, chcę robić to co dalej.
Naprawdę jesteśmy świetnym rodzeństwem ,w świetnych relacjach.
O co chodzi z Pamelą?
Dość śmieszna historia..
Justin Ją gdzieś tam poznał i zaprosił do siebie,
wtedy już mieszkaliśmy razem.
Zeszłam na dół, chciałam poznać dziewczynę.
Ale jakoś tak..zaczęłam gadać , mówić o rzeczach o których nie powinnam.
Dziewczynę po godzinie ' rozbolała ' głowa,
i tyle Ją widzieliśmy.
Justin był na mnie lekko zły,
od tamtej pory boi się mnie pokazywać komuś.
Ale to było tylko raz! a On robi z tego wielkie halo.
- potem wyjdziemy na obiad, dzisiaj zostajesz cały czas w pokoju - powiedział przyduszając mnie poduszką.
- bardzo śmieszne - zepchnęłam Go - uwielbiam ich i chce ich poznać, muszę korzystać - zaśmiałam się.
- na pewno nie przy mnie , ani jako moja siostra - zaczął się śmiać.
Widocznie naprawdę mu zależało,
abym nie zepsuła ich spotkania.
Gdy Jus wyszedł z mojego pokoju poszłam do łazienki,
musiałam wziąć jakąś porządną kąpiel, chciałam się zrelaksować.
Po chwili byłam już cała zamoczona w kropelkach cieczy.
Tego było mi trzeba, odprężenia.
Po chwili zdecydowałam się wstać.
Obmyłam ciało z piany , owinęłam się bawełnianym ręcznikiem.
- cholera, znowu zapomniałam ciuchów - powiedziałam
robiąc klasycznego facepalma.
Wyszłam z łazienki , która łączyła drzwi z moim pokojem.
W tym samym momencie do pokoju wparował ktoś inny.
Szybko podtrzymałam ręcznik i stanęłam nieruchomo.
- ooo , heeej - powiedział śmiało loczek.
- Harry? Ty? w moim pokoju? - spytałam unosząc brew ku górze.
- Justin mówił że jest gdzieś na górze ale się pogubiłem - zaśmiał się pod nosem.
- możesz skorzystać z mojej - powiedziałam zapraszając gestem.
- mmm , ładne olejki - powiedział wchodząc i zamykając się.
Pewnie chodziło mu o zapach.
Tak, uwielbiałam olejki do kąpieli, zawsze musiała mieć ich nawalone.
Stanęłam przed garderobą i zaczęłam myśleć nad ubiorem,
widocznie długo mi to zajęło bo chłopak zdążył wyjść.
- emmm , masz może ręcznik? - zaśmiał się lekko.
Popatrzyłam na siebie od góry do dołu,
w końcu byłam Nim otulona.
- nie szkodzi - powiedział podchodząc do mnie, objął mnie i wytarł
sobie ręce na moich plecach gdzie był oczywiście ręcznik.
- haha, praktyczne - zaśmiałam się.
- tylko się wycierałem - podał mi szerokiego smajla.
- no ale wiesz, nie codziennie stoi się przed samym Harrym Stylesem w samym ręczniku - powiedziałam zagryzając dolną wargę.
- samym powiadasz? - powiedział małpując ode mnie gest.
- (T.I.) nie widziała..oo , tu jesteś - powiedział Justin wchodząc do mojego
pokoju z pozostałą 4 chłopaków których dobrze znałam , oczywiście nie na żywo.
- chciał tylko korzystać z toalety - zaczęłam się bronić widząc minę mordercy na twarzy Jusa.
- a Ty w samym ręczniku? - spytał się mnie z śmieszną miną.
- no nie moja wina że się myłam , a teraz wypad chce się ubrać - powiedziałam lekko zła.
Postawiłam na króciutkie czarne shorty i jeansową koszule w ćwiekami na
kołnierzyku.
Włosy wyprostowałam, były prościutkie co pasowało do ubioru.
Po woli schodziłam na dół, chłopcy siedzieli i o czymś gadali,śmiali się przy stole.
- już ubrana? - spytał się mnie z kpią Jus, strzeliłam mu minę przepełnioną ironią.
- nie czepiaj się - powiedział Harry stojąc w mojej obronie.
Hm ,czyli zdążyli się zakumplować.
- nie miałam jak się przedstawić, (T.I.) - podałam dłoń wszystkim z chłopaków.
Oni odwzajemnili mile gest.
- czyli dzień spędzamy w siódemkę? - zrobił przyjemną miną Zayn.
- mam nadzieję że nie będzie jak z Pamelą - powiedział zrezygnowany Jus.
Zaśmiałam się i zaczęła się zabawa!
Zaczęliśmy grać w twistera! niesamowicie się przy tym uśmialiśmy.
Nasze pozy były dziwaczne, niekiedy prze śmieszne.
Potem zaczęliśmy się walić poduszkami,
puch latał dosłownie wszędzie.
Wiedziałam że jutro będzie sporo sprzątania.
Zmęczeni opadliśmy na podłogę, potem bitwę na gilgotki zaczął
Harry który się na mnie rzucił,
a potem dołączyły się reszta.
I pomyśleć że 6 tych cielsk się na mnie rzuciło,
myślałam że nie wytrzymam ze śmiechu a jednocześnie z bólu.
W końcu zgłodniały Horan zaproponował coś do jedzenia!
Kuchnia była wielka i przejrzysta,
wszyscy się tam sprawnie pomieściliśmy.
Zaczęliśmy piec babeczki, o ile można było to tak nazwać.
Bo po niedługiej chwili mąka , jajka i inne przyprawy
walały się po kuchni a także na nas.
Cały czas się śmiałam, po prostu dostałam , fazy?
Wzięłam jajko i rozbiłam je na głowie loczka który
znajdował się najbliżej mnie.
On powoli obrócił twarz w moim kierunku,
mój uśmiech i śmiech zniknął,
zamienił się w ponurą minę.
- radzę Ci uciekać - powiedział a ja sprawnie zaczęłam biec jak najszybciej.
Nagle dom stał się za mały i wybiegłam na świeże powietrze.
Nie powiem , widok musiał być komiczny.
Nie zawsze widzi się dwójkę ludzi brudnych w różnych przyprawach
którzy biegają za sobą.
- mam Cię! - usłyszałam głos za sobą, a potem lekki ból.
Skoczył na mnie przewracając mnie,
ale zamiast płakać zaczęłam się śmiać.
Nagle przestałam gdy Jego twarz zbliżała się do mojej,
bałam się co może się stać.
- nooo , koniec zabawy w kucharzy - powiedział Justin rozdzielając nas.
Otrzepałam się nie wiedząc co miało miejsce przed chwilą.
- co powiecie na Paintballa? - usłyszałam głos Louisa.
*dla tych którzy nie wiedzą co to*
- świetny pomysł! - odpowiedziałam z uśmiechem.
Od razu wparowaliśmy do wielkiego auta i pojechaliśmy.
Przy tym sporo gadaliśmy, śmialiśmy tak jak cały dzień.
Niestety ja z Harrym nawet nie przemieniliśmy słowa od
niedawnej zaistniej sytuacji ,speszył się? prawie mnie pocałował..
W końcu dojechaliśmy na miejsce.
- załatwię Cię za pierwszym ciosem - usłyszałam głos zza moich pleców,
po raz pierwszy Harry się do mnie odezwał odkąd wsiedliśmy do auta.
- jeszcze zobaczymy - zaśmiałam sie.
Czyli wiedziałam, że pierwsze co wejdę na teren muszę uważać na lokowatego.
Ubrałam kombinezon który dostaliśmy przy wejściu, kaski i pistolety
załadowane kolorowymi kulkami.
- gotowi? wchodzicie! - powiedział jakiś pan który zapewne obsługiwał to wszystko.
Cały czas pilnowałam Harrego, bo wiedziałam że oberwę
od Niego pierwsza, ale po prostu mi zniknął..
nie widziałam Go.
Schowałam się za czymś dmuchanym ,
wszyscy byli oprócz Niego, znowu coś wykombinował!
- mówiłem że Cię załatwię - powiedział , a ja szybko obróciłam się do tyłu.
- nie wiesz że od tyłu to nie po Bożemu? - spytałam przerażona.
- nic złego nie robię, jeszcze - zaśmiał się.
- nie strzelasz? - spytałam patrząc na broń.
- zostań moją dziewczyną, albo strzele - powiedział zagryzając dolną wargę.
Aż chciałabym zobaczyć jak wyglądała moja mina.
Nie wiedziałam czemu to zrobiłam , wbiłam się w Jego usta,
ich smak był nieziemski.
Po prostu czułam jak stado motyli rodzi się w moim brzuchu,
ciarki przeszywają moje ciało , przyjemne mrowienie..
W końcu oderwałam się od Niego,
Jego oczy świeciły, miały te słodkie iskierki.
- dalej nie odpowiedziałaś - powiedział gładząc moje policzki.
- myślałam że taka odpowiedź może być - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- usłyszeć moje wymarzone słowa od dziewczyny którą kocham też - powiedział tym razem On wbił się w moje usta.
Nagle poczułam ból w plecy.
- ał! - wykrzyczałam. - Justin! - dodałam widząc sprawcę.
- moje gratulacje - powiedział przytulając nas,
a potem dołączyli się pozostali.
Nietypowe prośby o chodzenie, ale ciekawe!
W każdym razie, to Twój najlepszy dzień ever <3 / Gabi xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
eh , cienki.. chciałabym Go bardziej rozwinąć
ale obiecałam że dzisiaj dodam,
i musiałam się spieszyć bo rodzice by mi szlaban dali -.-
o ile nie dadzą O.o haha
Kocham Was i dziękuję za komentarze <3
z kim kolejny? xx
Fantastyczny *.*
OdpowiedzUsuń